„Gaude Mater Polonia”, czyli średniowieczna propaganda w praktyce
Potrzeba symbolu
Trudno pojąć znaczenie „Gaude Mater Polonia” bez przedstawienia historii Stanisława ze Szczepanowa i jej późniejszego wpływu na dzieje wczesnośredniowiecznej Polski. Św. Stanisław, biskup krakowski, zginął niemal dwa wieki przed premierowym wykonaniem „Raduj się Matko-Polsko” z rozkazu króla Bolesława Śmiałego. Historycy do dziś spierają się o to, jakie było tło konfliktu między monarchą i hierarchą. Spór mógł być pokłosiem rywalizacji o inwestyturę, czyli przyznawanie godności i włości biskupich, który przetaczał się przez ówczesną Europę, mógł być też wynikiem zawiązania się antykrólewskiej opozycji wewnątrz państwa. Tak czy siak – spór skończył się dla biskupa tragicznie. Oskarżony o zdradę, został stracony przez żołnierzy króla.
Z biegiem lat wzrastała, szczególnie wśród możnych, świadomość skrajnego osłabienia piastowskich państewek względem sąsiadów i ograniczeń handlowych wynikających z rozbicia. To z kolei spowodowało narodziny myśli zjednoczeniowej. Żeby uruchomić proces zjednoczeniowy, który przypadnie w udziale najambitniejszym Piastom drugiej połowy XIII wieku – Henrykowi Probusowi, Przemysłowi II i w końcu Władysławowi Łokietkowi – potrzebny był symbol.
Budując wspólne mity, inne nacje mogły odnosić się do kanonizowanych dawnych monarchów. Tak robili Węgrzy z postacią św. Stefana. W Polsce żaden dotychczasowy władca nie został wyniesiony na ołtarze, a jedyną organizacją ponad podziałami dzielnicowymi był Kościół. Nic dziwnego, że to właśnie z biskupa-męczennika stołecznego Krakowa starano się uczynić symbol, który wspomoże dzieło zjednoczenia.
Zjednoczeniowy przekaz
Właśnie w takim kontekście rozpoczęły się starania o kanonizację Stanisława ze Szczepanowa. Proces został zainicjowany przez wysłanie do Rzymu żywotów św. Stanisława autorstwa dominikanina i kanonika krakowskiego Wincenty z Kielczy. W dziele zawarł m.in. historię cudownego zrośnięcia się ciała świętego, które porąbali wcześniej królewscy siepacze. W hagiografii Wincenty rozwija tę anegdotę do rangi symbolu rozbicia dzielnicowego i ponownego zrośnięcia się Polski podzielonej między dzielnicowych książąt.
Tę cudowną historię Wincenty zawarł również w drugim dziele, którego był autorem, czyli właśnie w napisanym po łacinie hymnie „Gaude Mater Polonia”. Skomponowana na melodię chorału gregoriańskiego „Oh salutaris Hostia” pieśń zawierała także odniesienia do stołecznej roli Krakowa. Najistotniejszy jest sam tytuł pieśni – „Raduj się Matko-Polsko” – który odnosi się do całości ziem państwa piastowskiego, nie zaś do poszczególnych jego dzielnic. Można „Gaude Mater Polonia” interpretować jako skrót żywotów św. Stanisława przygotowany dla świadków uroczystości kanonizacyjnych z wyraźnym podtekstem dotyczącym zjednoczenia Polski.
– Od tego czasu św. Stanisław stał się naczelnym patronem królestwa i w takim charakterze znalazł się także w późniejszym hymnie – Bogurodzicy – wyjaśniał Romuald Morawski.
Audycja Magdaleny Maciejewskiej z cyklu „Droga do hymnu” poświęcona „Gaude Mater Polonia” <==
—
polskieradio.pl