Ty też po coś tu jesteś!
Kończący się 12 maja tygodniowy odpust ku czci św. Stanisława zostawia nas z pytaniem, jak uczestniczyć we wspólnocie Kościoła, czerpiąc z dziedzictwa patrona Polski.
W Szczepanowie są trzy wyjątkowe miejsca, które pomagają odpowiedzieć na postawione pytanie.
Kaplica Narodzenia
Było letnie popołudnie 26 lipca 1036 roku. Bogna wyszła z domu, żeby doglądnąć pracy żniwiarzy. Była w zaawansowanej ciąży i lada chwila spodziewała się rozwiązania. W drodze poczuła, że nadchodzi ten długo wyczekiwany i wymodlony moment. Urodziła swojego syna pod dębem, a później obmyła dziecko w chłodnej źródlanej wodzie. Ten opis można byłoby uznać za legendę, gdyby nie to, że na miejscu urodzin św. Stanisława budowano kolejne kapliczki, a w XIX wieku postawiono murowaną. Co więcej, w centrum kaplicy, na jej osi, postawiono dębową belę, pień drzewa będącego niemym świadkiem cudu narodzin. Nie zapomniano też o źródle, które dzisiaj skrywa studnia. Pielgrzymi przychodzą czerpać z niej wodę, obmywają sobie twarz, zwłaszcza oczy, prosząc w sobie tylko znanych intencjach. Kaplica Narodzenia św. Stanisława mówi, że dziedzictwem, które nam zostawił, jest ziemia jego dzieciństwa i młodości, a jednocześnie ten czas i ta przestrzeń, w których żyjemy. Tu i teraz. Przychodząc do Kaplicy Narodzenia, dotykamy przeszłości, która żyje, pulsuje jak źródło i mówi każdemu z nas: „Ty też po coś tu jesteś. Nie jesteś przypadkiem, ale kimś chcianym przez Boga, który wymyślił dla ciebie niepowtarzalny projekt życia. Kaplica Narodzenia mówi także i to, byś nie narzekał na czas i miejsce, w których przyszło ci żyć. Nie będziesz miał innej ziemi, jak tylko tę, którą masz pod stopami. Nie jest to bynajmniej wyrok, ale wielka szansa, byś nie zmarnował ani chwili z podarowanego ci czasu”.
Dom
Drugim miejscem w Szczepanowie, które mówi o dziedzictwie św. Stanisława, jest kościół zbudowany przez księcia Stanisława Lubomirskiego na miejscu domu biskupa i męczennika. To nie pierwsza świątynia upamiętniająca rodzinne gniazdo św. Stanisława. Ślady po nim widział chociażby dominikanin Wincenty z Kielczy, który został wysłany przez biskupa krakowskiego, aby dla potrzeb procesu kanonizacyjnego męczennika zbadać miejsce urodzin przyszłego świętego.
Kiedy spojrzymy na obecną budowlę, dostrzeżemy, że główne wejście jest typowo sakralne. Nikt nie ma wątpliwości, że wchodząc po stopniach schodów, otwierając drzwi, stanie wewnątrz świątyni. Jeśli jednak staniemy przed kościołem od strony prezbiterium, to zobaczymy, że budowla przypomina dom, który ma spadzisty dach, okna, drzwi… Ma się wrażenie, że architekt połączył w jednym budynku ideę świątyni i domu. Czym tutaj jest dziedzictwo św. Stanisława? To jego rodzina, w której został wychowany, wprowadzony w świat wiary, przygotowany do dorosłego życia. Kiedy czytamy żywoty świętych, wielokrotnie dowiadujemy się, że pochodzili oni z bogobojnych, religijnych, głęboko wierzących i praktykujących wiarę rodzin. I dzisiaj także chrześcijańska rodzina jest i może być miejscem wzrastania w świętości, zwłaszcza kiedy się modli, aktywnie uczestniczy w niedzielnej Eucharystii i na co dzień okazuje sobie wzajemną miłość.
Bazylika
Trzecim miejscem w Szczepanowie, związanym ze św. Stanisławem, jest kościół pw. św. Marii Magdaleny i św. Stanisława BM, obecnie bazylika mniejsza i sanktuarium patrona Polski. Wspomniany już Wincenty z Kielczy widział pierwszą świątynię wystawioną przez rodziców biskupa, w której głosił – jak zapisał – kazania po polsku. Dzisiaj na tym miejscu stoi gotycka świątynia dedykowana św. Marii Magdalenie, pierwszej patronce parafii, połączona na początku XX wieku z nowym kościołem pw. św. Stanisława.
Kościół jest kolejną i ostatnią odpowiedzią na pytanie, czym jest dziedzictwo św. Stanisława. To wspólnota wierzących, do której tak sam Stanisław, jak i my obecnie, zostaliśmy włączeni przez chrzest. Znamiennym symbolem tej wspólnoty jest kamienna chrzcielnica z XI wieku, znajdująca się w kruchcie południowej szczepanowskiej bazyliki. Niepozorny kamienny walec z wgłębieniem, który przetrwał ponad 1000 lat polskiej historii, mówi o pokoleniach katolików aktywnie uczestniczących we wspólnocie Kościoła poprzez swoje życie modlitwy, uczestnictwo w sakramentach, działania podejmowane na rzecz ubogich, na polu edukacji, wychowania, misji czy kultury, a także poprzez pracę, życie w świecie lub ukryte za klasztornym murem, w sutannie, habicie, stroju świeckim… Oni wszyscy zostawili nam Kościół, który kochali, szanowali, któremu byli nieraz heroicznie posłuszni, bo wiedzieli, że chciał go sam Jezus i to On uczynił z tej wspólnoty naszego towarzysza drogi do świętości. Kamienna chrzcielnica ze szczepanowskiego sanktuarium, będąca rówieśniczką czasów św. Stanisława, jest cichym zaproszeniem, by uświadomić sobie swoją osobistą odpowiedzialność za Kościół.
—
Ks. Zbigniew Wielgosz