Święty, męczennik, biskup, rodak
Figury lub obrazy św. Stanisława biskupa i męczennika znajdują się prawie w każdym kościele w diecezji. Źródło jego kultu bije w Szczepanowie.
Ktokolwiek przyjeżdża do sanktuarium patrona Polski, powinien odwiedzić trzy miejsca z nim związane. Najpierw kaplicę, która nosi nazwę „Kaplicy narodzenia”. Wraz ze studnią, która skrywa źródło, jest świadkiem kilkusetletniej tradycji, mówiącej, że właśnie tu przyszedł na świat późniejszy święty. Potem kościół naprzeciw kaplicy narodzenia. Został zbudowany na miejscu zrujnowanej kaplicy upamiętniającej dom św. Stanisława. W końcu kościół sanktuaryjny.
Malowana opowieść
W jego najstarszej XV-wiecznej części znajduje się tryptyk. Był on opowieścią o krakowskim biskupie i męczenniku, który urodził się w Szczepanowie. Był, ponieważ zawierucha I wojny światowej rozerwała artystyczną jedność poszczególnych części ołtarza. Na szczęście wszystkie ocalały, ale nie zostały już połączone. W Szczepanowie znajduje się obraz główny, przedstawiający rozmowę Matki Bożej ze św. Stanisławem i św. Marią Magdaleną, pierwszą patronką parafii.
Dwa boczne skrzydła tryptyku są przechowywane w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie. W skrócie przedstawiają drogę św. Stanisława do męczeństwa, jest tam znana scena jego urodzin pod dębem nieopodal źródła, upominanie króla Bolesława, wskrzeszenie rycerza Piotra i śmierć z rąk władcy podczas sprawowania Mszy św.
– Jeśli złożymy w całość wszystkie obrazy, powstanie fascynująca opowieść o człowieku, który wywodzi się z naszej ziemi, zostaje biskupem troszczącym się o wiernych, odważnie broniącym ich przed królem, czyniącym cuda i męczennikiem dostępującym chwały świętych – mówi ks. prał. Władysław Pasiut, kustosz szczepanowskiego sanktuarium.
Stał się sławny
Choć w ostatnim czasie powstało wiele publikacji o św. Stanisławie i Szczepanowie, pielgrzymom nie są znane kontrowersje wywołane przez historyków na podstawie kroniki Galla Anonima. Dość powiedzieć, że o świętym ze Szczepanowa istniały dwie tradycje, kościelna i dworska. Pierwsza od początku widziała w zamordowanym biskupie męczennika, druga zdrajcę. Zwyciężyła pierwsza, i to nie dzięki Kościołowi, ale władzy państwowej. Promotorką kultu bp. Stanisława została księżna Kinga, która rozpoczęła starania o kanonizację i dożyła finału procesu. Cześć dla św. Stanisława w jego rodzinnej ziemi ma różne wymiary. Za najważniejszy uważa się w Szczepanowie i diecezji wielką liczbę powołań kapłańskich z parafii, ale nie tylko.
– Często się zdarza, że w jednej rodzinie są mężczyźni i kobiety, którzy noszą imię świętego – dodaje ks. Pasiut.
Wielką estymą cieszy się majowy odpust, podczas którego obowiązkiem jest pójść do kaplicy narodzenia, a potem napić się z cudownego źródła wody lub obmyć nią twarz. Dniem rodaka i patrona parafii jest czwartek i wieczorna Msza św. połączona z nowenną do św. Stanisława. Szczepanów jest też od dawna stałym punktem pielgrzymek z diecezji i spoza niej, zwłaszcza z parafii, którym biskup Stanisław patronuje.
Jest mi coraz bliższy
Monika Jawor, nauczycielka historii, autorka pracy i poezji o św. Stanisławie i Szczepanowie:
– Jako dziecko mało sobie zdawałam sprawę, kim jest św. Stanisław i jakie ma znaczenie. Na szczęście nie stał się on kimś magicznym i nie spowszedniał. Do jego zrozumienia doszłam po latach. Choćby dzięki modlitwom do św. Stanisława i pieśniom ku jego czci. Poprzez ich treść św. Stanisław nauczył mnie modlić się za ludzi mi nieżyczliwych i dodał odwagi w dawaniu świadectwa wiary. Jedna ze zwrotek starej pieśni, dziś nieśpiewanej, niestety, przypomina mi o ostatecznych konsekwencjach naśladowania św. Stanisława: „Bądź naszym wodzem, święty Stanisławie, a my pójdziemy i na śmierć za wiarę”. Stanisław w mojej poezji łączy się z przestrzenią mi bliską, domu, kościoła… ale i z Janem Pawłem II i ks. Jerzym Popiełuszką. Analogie między nimi są dla mnie bardzo ważne. Ucząc o sporze między bp. Stanisławem i królem Bolesławem Śmiałym miałam świadomość zgrzytu między tradycją wiary a interpretacjami niektórych historyków. Dla mnie argumentem za świętością mojego rodaka jest jego kult, trwałość czci i dobro, które wyniknęło nie tylko z jego odważnej postawy, ale z naśladowania jej przez pasterzy Kościoła w Polsce. Już nie wspomnę o pielgrzymach do Szczepanowa, wśród których byli i królowie, i dwaj kardynałowie, późniejsi papieże Jan Paweł II i Benedykt XVI.
—
KS. ZBIGNIEW WIELGOSZ
Gość Tarnowski 44/2012