Giro di Szczepanów
Młodzi z Mielca przyjechali do Szczepanowa, żeby z wysokości rowerów poznać jego najbliższą okolicę.
Mogliby w tym czasie, bardzo upalnym, leżeć gdzieś nad wodą i leniuchować. Postanowili jednak razem ze swoim opiekunem, ks. Sławomirem Szyszką, odpocząć aktywnie i pożytecznie.
– Przyjechaliśmy tu głównie dla wypoczynku, ale prawie każdego dnia gdzieś pielgrzymujemy. Byliśmy już w Zabawie i Wał-Rudzie u bł. Karoliny, u Matki Bożej w Okulicach. No, i mieszkamy pod okiem św. Stanisława – mówi ks. Sławek, który na co dzień pracuje w parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Mielcu.
Młodzi poznali też patriotyczne tradycje nadwiślańskiego Soplicowa, czyli dworku w Dołędze.
Julia przyjechała do Szczepanowa pierwszy raz. Jest z parafii MBNP w Mielcu. Należy do grupy apostolskiej, jest też animatorem parafialnym prowadzącym spotkania dla młodych przygotowujących się do sakramentu bierzmowania.
– Za nami bardzo bogaty w wydarzenia lipiec, bo wyjazd do Dębowca, do Taizé, na Światowe Dni Młodzieży. Więc teraz przydałby się odpoczynek. Zwiedzanie okolicy na rowerze jest dla mnie nowością, bo mogę widzieć świat z innej perspektywy. Mamy czas na modlitwę, codzienną Mszę św., rowerowe eskapady i wzajemne poznawanie się, integrację – mówi dziewczyna.
Podobnie jak Julia Ola też jest animatorką i należy do grupy apostolskiej, która spotyka się w mieleckiej parafii w każdy piątek o 19.15. Ola wyróżnia się m.in. tym, że nosi szkaplerz.
– Noszę go, ponieważ chcę naśladować Matkę Bożą. Szkaplerz przypomina mi też o Jej obecności w moim życiu. Podczas Światowych Dni Młodzieży wielu pytało mnie, co to jest, więc szkaplerz stał się okazją do apostolstwa. W Szczepanowie byłam w ubiegłym roku na rowerowym wypoczynku, a teraz udało mi się namówić koleżanki i… jesteśmy! W czasie takiego wspólnego wyjazdu okazuje się, że jesteśmy sobie potrzebni, bo dzielimy się obowiązkami, a nasza praca służy innym – podkreśla animatorka.
W gronie kilkunastu mieleckich cyklistów większość to chłopcy. Krzysiek jest lektorem, ceremoniarzem i, podobnie jak Julia czy Ola, animatorem parafialnym przygotowującym młodych do sakramentu bierzmowania.
– W tych stronach nie jestem pierwszy raz, bo podczas ŚDM mieszkaliśmy w Uszwi, niedaleko stąd. Nie leniuchujemy w Szczepanowie, bo na rowery wsiadamy codziennie. Znajdujemy czas na wspólną zabawę, śpiewanie i modlitwę z miejscowymi w kościele parafialnym. Po wakacjach czeka nas praca z młodymi, ale jest radość, bo widzimy, jak działa świadectwo – młodzi chętniej słuchają kogoś w ich wieku, robi to na nich wrażenie. Takie świadectwo działa mocniej – podkreśla chłopak.
—
KS. ZBIGNIEW WIELGOSZ /FOTO GOŚĆ