Aktualności
Święta Rodzina ze Szczepanowa i apoteoza św. Marii Egipcjanki
Po wielomiesięcznych badaniach i konserwacji do Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie powróciły niezwykłe dzieła sztuki i wiary.
Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie można już oglądać dwa niezwykłe dzieła sztuki gotyckiej, które powróciły na wystawę stałą po wielomiesięcznych badaniach naukowych i konserwacji.
Pierwsze dzieło to tryptyk Świętej Rodziny z kościoła parafialnego w Szczepanowie, pochodzący z początku XVI wieku i będący fundacją Jana z Melsztyna, uwiecznionego zresztą na centralnym obrazie tej niezwykłej nastawy ołtarzowej.
Ks. Piotr Pasek, dyrektor muzeum, podczas prezentacji ołtarza ze Szczepanowa, podkreślił, że kontekstem jego powstania są ówczesne dysputy teologiczne dotyczące niepokalanego poczęcia NMP oraz bóstwa i człowieczeństwa Jezusa. - Ołtarz jest także opowieścią o Maryi, Jej rodzicach Joachimie i Annie, a także krewnych Matki Jezusa, przedstawionych na środkowym obrazie nastawy - mówi dyrektor muzeum.
By lepiej zrozumieć scenę namalowaną na głównym obrazie, najpierw trzeba odczytać historię zapisaną na dwóch skrzydłach bocznych tryptyku. - To opowieść o Joachimie i Annie, i dramatycznych perypetiach małżeństwa przed narodzinami córki. Historia rodziców Maryi kończy się sceną ofiarowania Jej do świątyni na wychowanie - wyjaśnia ks. Pasek.
Ołtarz ze Szczepanowa
Skąd znamy tę historię? Została opowiedziana w Ewangeli Pseudo-Mateusza, mającą wiele związków z Protoewangelią Jakuba. Apokryf, pochodzący z VI-VIII wieku, w pierwszej części opowiada m.in. o narodzinach Maryi. Tę opowieść ilustruje autor tryptyku w czterech kwaterach bocznych skrzydeł.
Pierwszy obraz (lewa strona, góra) przedstawia Joachima, który chce złożyć ofiarę w jerozolimskiej świątyni, ale jego dar zostaje odrzucony. Joachim nie ma potomka, więc jest niegodny, by składać ofiary do świątyni. Malarz uwiecznił moment odrzucenia daru i odejścia Joachima ze świątyni.
Dalsze jego losy są opowiedziane na drugim obrazie (prawa strona, góra). Joachim, który utrzymywał się z pasterstwa, udał się z Jerozolimy na pustynię, gdzie przez pięć miesięcy - jak mówi apokryf - przebywał wśród swoich owiec. Tam zamierzał pozostać i nie wracać do swojej żony. Pan Bóg jednak interweniuje i poprzez anioła, którego wizję ma Joachim, nakazuje mężczyźnie wrócić do Anny. Od anioła Joachim dowiaduje się, że jego żona jest w stanie błogosławionym i urodzi mu córkę, która odegra niezwykłą rolę w historii zbawienia.
Zamartwiająca się Annę Joachim spotyka w Złotej Bramie Jerozolimy. Patrząc na drugą kwaterę lewego skrzydła (na dole), widzimy to pełne emocji spotkanie, splecione dłonie i wpatrzone w siebie oczy. Bóg zdjął hańbę z rodziny Joachima i obdarzył Annę potomstwem.
Apokryf opowiada dalej, że po urodzinach Maryi i trzech latach Jej przebywania pod opieką rodziców, zostaje ona oddana na służbę i wychowanie do świątyni jerozolimskiej. I właśnie tę scenę uwiecznił średniowieczny mistrz ukazując Maryję jako dziewczynkę, wstępującą śmiało po stopniach do świątyni, gdzie czeka już na nią kapłan. Odchodzącą córkę odprowadzają wzrokiem jej rodzice.
Tak kończy się opowiadanie o perypetiach rodziców Maryi, Jej urodzinach i oddaniu do świątyni. Autor tryptyku każe teraz skupić się na monumentalnej scenie ukazującej rodzinę Maryi i św. Anny. Na pierwszym planie widzimy siedzącą Maryję w królewskiej koronie, w pysznej, mieniącej się złotem szacie i lazurytowym płaszczu. Maryja trzyma na kolanach małego Jezusa, który obejmuje dłońmi tacę z owocami. Obok Niej siedzi św. Anna - babcia Mesjasza, podtrzymująca razem z Maryją Boskie Dziecię. Pełnej czułości i adoracji scenie przyglądają się z góry św. Józef (za Maryją) i św. Joachim (za Anną). Poniżej tych dwóch kobiet widzimy z lewej strony niewiastę, którą (przez analogię z podobnymi przedstawieniami, zwłaszcza z obrazem z Ołpin) jest Maria Kleofasowa z mężem Kleofasem, synami Judą Tadeuszem, Jakubem Młodszym Apostołem i Józefem zwanym Sprawiedliwym. Z kolei po prawej stronie artysta umieścił kobietę z dwoma synami. Jest to najprawdopodobniej Maria Salome (Salomea), żona Zebedeusza, matka św. Jana Ewangelisty i św. Jakuba Starszego Apostoła.
Grupa Maryi, Jezusa i Anny oraz dwie grupy Marii Kleofasowej i Marii Salome zostały wpisane w trójkąt. W linii wertykalnej nad nimi unosi się postać Boga Ojca i Gołębica symbolizująca Ducha Świętego. Historia zbawienia jest dziełem całej Trójcy Świętej. Jej obecność na obrazie podkreśla też prawdę o wcieleniu Syna Bożego, który posłany przez Ojca, za sprawą Ducha Świętego, stał się człowiekiem i narodził z Maryi Dziewicy.
Intrygujące są jeszcze dwie grupy postaci z prawej i lewej strony obrazu głównego. Z lewej, niedaleko Józefa, widzimy drugiego męża św. Anny - Kleofasa, zaś z prawej trzeciego - Salomasa. - Zgodnie z prawem mojżeszowym, jeśli mężczyzna umierał nie zostawiwszy męskiego potomka, miał go wzbudzić kolejny małżonek. Gdyby i on tego nie uczynił, zadanie spadało na następnego. Św. Anna nie doczekała się jednak syna, ale miała trzy córki, z których najważniejszą, zrodzoną ze związku z Joachimem, była Maryja - wyjaśnia ks. Pasek. W ten sposób tradycja apokryficzna wyjaśniała, skąd wzięły się dwie Marie (córka Kleofasa i córka Salomasa), które wymieniają Ewangelie, i jaki mają one związek z Maryją.
Kim są jednak owe zagadkowe dwie rodziny stojące za Kleofasem i Salomasem? Za tym pierwszym ma się znajdować rodzona siostry św. Anny Esmeria, z mężem i córką - św. Elżbietą, krewną Maryi ze strony matki. Druga siostra św. Anny - Memeria była matką Marii, siostry Łazarza i Marty. - Tak przynajmniej wynika z owej analogii z obrazem z Ołpin, gdzie postacie są podpisane - wyjaśnia ks. Pasek.
Renowacją ołtarza ze Szczepanowa zajmowała się Maja Potrawiak, która szczegółowo opowiedziała podczas prezentacji zabytku o przeprowadzonych badaniach i podjętych krok po kroku działaniach konserwatorskich mających na celu powrót do pierwotnej warstwy malarskiej i zabezpieczenie obrazów przed dalszym niszczeniem. Efekt jej pracy wzbudzał podziw wśród gości prezentacji, ponieważ konserwatorce udało się dotrzeć do niewidocznych do tej pory szczegółów, podkreślających kunszt malarski i teologiczną wiedzę autora tryptyku.
Do muzeum powrócił nie tylko ołtarz, ale wielkiej klasy zabytek - rzeźba przedstawiająca św. Marię Egipcjankę lub św. Marię Magdalenę. O pierwszej tradycja głosi, że miała udać się na pustynię egipską i prowadzić tam życie pokutnicze. Brak stroju Pan Bóg wynagrodził pustelnicy długimi włosami, które okryły jak szata jej ciało. - Istnieje też tradycja, która utożsamia Marię Egipcjankę ze św. Marią Magdaleną. Kiedyś jawnogrzesznica, po nawróceniu, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa, udała się na miejsce odludne, by tam prowadzić żywot pustelnicy - wyjaśnia dyrektor muzeum.
Ks. Pasek zwrócił uwagę, że rzeźba przedstawia św. Marię w momencie apoteozy, jej wywyższenia przez Boga i ukazania jej świętości. Stąd pod stopami świętej znajduje się fragment rzeźby aniołka podtrzymującego stopy pustelnicy. W podobnej pozie św. Maria Egipcjanka została przedstawiona w toruńskiej katedrze świętych Janów.
Rzeźbę odnawiała i konserwowała dr Katarzyna Dobrzańska, która podkreśliła, że jest to dzieło wysokiej klasy artystycznej. Kiedyś musiało stanowić główny element centralnej części tryptyku, który nie zachował się do naszych czasów. Konserwatorka zwróciła uwagę na misternie przedstawione włosy świętej, które były pokryte złotem płatkowym. Przepiękna jest też malatura twarzy - dzięki pracom konserwatorskim udało się zachować zachowaną niemal w całości pierwotną warstwę. - Z którejkolwiek spojrzeć strony, rzeźba zachwyca kunsztem wykonania i artyzmem - podkreślała K. Dobrzańska.
Św. Maria Egipcjanka
Dzieło, doskonale znane muzealnikom, pochodzi z Olszówki, niewielkiej wioski w gminie Mszana Dolna.
Od 19 grudnia oba zabytki można oglądać w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie. Projekt konserwatorski został zrealizowany dzięki dofinansowaniu ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pochodzących z Funduszu Promocji Kultury (program „Wspieranie działań muzealnych”) w kwocie 124 440 zł, przy udziale środków własnych Kurii Diecezjalnej w Tarnowie w wysokości 31 110 zł. Nadzór nad pracami sprawował dr Janusz Sarkowicz, konserwator dzieł sztuki i nauczyciel akademicki z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
ks. Zbigniew Wielgosz /GośćFotogaleria: tarnow.gosc.pl
Bazylika i Sanktuarium





