Aktualności
Dzwon i krzyż - #6 dzień
Piątkowy wieczór już minął. Licznie zebrani parafianie, rodacy św. Stanisława BM rozeszli się do swoich domów. Misyjny dzwon, który przez niemal tydzień dzięki ojcu Emilianowi głośno rozbrzmiewał na rodzinnej ziemi świętego krakowskiego Biskupa, zamilkł. Zamilkł dzwon, jednak na jego miejscu wyrósł cichy, jakby milczący ale mocno osadzony w parafialnej ziemi, misyjny krzyż.
Ten krzyż każdy z parafian może przeszczepić na glebę swego serca. Teraz jest dobry czas na kilka słów konkluzji wydarzenia, które nie tyle minęło, co zapisało się w żywej historii naszej parafialnej wspólnoty.
Misje miały swój początek w niedzielę. To dobrze, pomyślałem sobie, bo razem z większą ilością wiernych będę mógł posłuchać "jak mówi" nowo przybyły Misjonarz. Przyznam, że w pierwszym momencie, nie porwał mnie swoim sposobem nauczania ale to dobrze bo o. Emilian został tu posłany - jak mówi Pismo - aby głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża. Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. (por 1Kor 1,17n). Przypuszczałem jednak, że biorąc pod uwagę antykościelny klimat w przestrzeni publicznej oraz uczony doświadczeniem z życia naszej parafii, frekwencja w tygodniu będzie mizerna. W związku z tym większe było moje zaskoczenie, gdy przez kolejne dni misyjnego zasłuchania wierni naszej parafii dopisywali swoją obecnością wypełniając świątynię. Co ich pociągało? Może "niekonwencjonalny” sposób mówienia. Może chęć usłyszenia czegoś nowego? Może przeczucie, że dzieje się coś ważnego? A może jeszcze coś innego? Tego nie wiem. Faktem jednak jest, że na tydzień parafia i jej mieszkańcy zatrzymali się w swym codziennym kieracie zajęć. Słowa Misjonarza brzmiały przez ten czas niczym wspomniany przez Niego dzwon, by wywołać drżenie w sercach słuchaczy. Kolejne dni. Oprócz kolejnych nauk dla wszystkich, kolejne grupy stanowe mogły zasłuchać się w słowa, które mówił Pan do Kościoła, ich wewnętrznego Kościoła w konkretnym miejscu i czasie.
Jak zaznaczyłem na początku, dźwięk dzwonu zastąpił mocno osadzony krzyż. Ten krzyż ma stanowić punkt odniesienia, punkt oparcia, swego rodzaju memento bądź - jeśli zajdzie taka potrzeba - wyrzut sumienia wołający mocnym głosem co zrobiłaś, co zrobiłeś z owocami tych misji. Pracę trzeba podjąć bezzwłocznie bo czasu jest mniej niż się nam wydaje dlatego "teraz" - wg słów Ojca jedyny okres czasu, który mamy - będąc dzięki misjom utwierdzeni w wierze, z wyraźnie określonym azymutem MUSIMY zacząć działać.
Zakończę słowami o. Emiliana:
Pa, pa. Całusy 102 :)
Piotr Sarlej